Napisane przez: ewaoceantours | 31 Maj 2010

Michael w Berlinie

Dzisiaj króciutki pościk, bo i wypad był ekspresowy – kilkanaście godzin w Berlinie i koncert Michaela Buble w O2 World Arena 🙂

Koncert – fantastyczny, chociaż z balkonu, gdzie siedzieliśmy, Michael wyglądał jak Calineczka, a otaczający nas widzowie dzielnie konsumowali pikantne skrzydełka z kurczaka zapijając je piwem, zawzięcie dyskutowali o sprawach wszelkich oraz chwiejnym krokiem krążyli pomiędzy widownią a toaletami. Ucieszyliśmy się, kiedy okazało się, że siedzące obok panie z Izraela to skoncentrowane na koncercie zagorzałe fanki Micheala… do czasu, kiedy wiwatując na cześć idola uniosły ręce. Ufff…

Na wieelkie brawa zasłużył support – Naturally 7. Pomyślałam „eeetaam, jakiś boysband”, ale szybko oczy stanęły mi w słup 🙂 Panowie wykonują utwory bez użycia żadnych instrumentów. Nie znaczy to, że po prostu śpiewają a capella, sami nazywają ten styl vocal-play, czyli to oni sami są instrumentami. W ich kawałkach jest wszystko: perkusja, bas, gitary, DJ’owe sample – nie wiem jak to jest fizjologicznie możliwe, ale wszystkie te dźwięki wydobywały się z ich ust. Tutaj mała próbka z youtube.

Naturally 7 – Wall of Sound

Jeśli chodzi o nocleg, to każdemu, kto wybiera się na koncert do O2 World, polecam hostel A&O Berlin Friedrichshain. Rezerwowałam pokój przez booking.com – za dwójkę na 1 noc zapłaciłam ok 60 EUR (bez śniadania, możliwość dokupienia śniadania za 4 EUR/os.). Są też pokoje wieloosobowe. Do O2 jest ok 20 minut pieszo. Pokoje czyściutkie, przed hostelem jest bezpłatny parking dla gości. W okolicy mnóstwo knajpek wszelkiego rodzaju: pizzerie, kuchnia azjatycka, turecka, suhi-bary, kafejki. Wszędzie ludno i gwarno. My wstąpiliśmy na lunch do Asia Food, dokładnie naprzeciw hostelu. Wystrój nie powala – jest to azjatyckie bistro serwujące również dania na wynos, w którym jeden pan (n.b. uosobienie przenikania się kultur i epok: przesympatyczny Azjata ledwo mówiący po niemiecku, ale za to z fryzurą „na enerdowskiego piłkarza”) kelneruje, przygotowuje posiłki i w międzyczasie popala papieroska nad lapkiem grając w Mahjong Titans, ale jedzonko dość smaczne i cenowo też do przełknięcia: dwudaniowy obiad dla dwóch osób (zupa, spring rollsy, kaczka, krewetki w cieście) + piwko = 25 EUR.

Przed drogą powrotną postanowiliśmy się jeszcze dotlenić i pojechaliśmy na spacer do Poczdamu. Znajduje się tam kompleks pałacowo-parkowy Sanssouci z okresu rokokoko 😉 Sanssouci, czyli „bez zmartwień”. I rzeczywiście, znaleźliśmy się trochę poza rzeczywistością. Bajkowy ogród i park są olbrzymie, spacer wyznaczoną trasą zajmuje niecałe dwie godziny, a po drodze obejrzeć można piękne pałace, altany i pomniki przyrody. Wstęp do parku za dobrowolnym datkiem 2 EUR – w zamian otrzymuje się ulotkę z krótką informacją i plan kompleksu.

A na koniec kilka fotek z Sanssouci:

Uwaga: Nie posiadam żadnych praw do zdjęć Areny oraz Michaela Buble – obie fotografie zostały zamieszczone na blogu w dobrej wierze, chociaż bez wiedzy i zgody autorów 🙂


Dodaj komentarz

Kategorie